Gdy w wyszukiwarce Google wpiszemy frazę “social media a samoocena”, otrzymujemy około 176 000 wyników w 0,46 sekundy. W kopalni artykułów naukowych Google scholar fraza “social media influence on society” wyszukuje około 4 370 000 rezultatów w 0,12 sekundy.
Niszczycielski wpływ social mediów nie jest żadnym świeżym tematem. Jest obiektem wielu dyskusji i badań, a ich wyniki i wnioski dostępne w przestrzeni publicznej są coraz bardziej niepokojące. Zostało już niewiele innych kanałów komunikacji, których można użyć do dotarcia do ludzi, a szczególnie młodych, którzy wydają się jednocześnie najbardziej przez ten mechanizm pokrzywdzeni. SMS, MMS, w ostateczności rozmowa przez telefon…, ale to też świat wszechobecnej elektroniki. Obecna rzeczywistość jest przecież na tyle zdigitalizowana i coraz bardziej cyfryzująca się, że nie ma możliwości, aby od social mediów się po prostu odciąć. Nie powrócimy przecież do listów dostarczanych gołębiami. Ludzie w większości są zupełnie świadomi wszelkich zagrożeń płynących z cyfrowego świata, także zaburzających samoocenę, a i tak nie wybierają życia bez social mediów:
“Social media źle wpływaja na moja samoocenę, ponieważ często porównuje się do innych osób, mimo, że wiem, że używają efektów czy przerabiają zdjęcia. Jestem tego świadoma. Jednak nie uważam, żeby było aż tak źle, abym musiała je ograniczać do 60 minut dziennie. Jak mam gorszy dzień, to ograniczam je sobie sama, a tak to sobie pomarudzę.” – studentka, lat 21.
“Oczywiście, że social media wpływają na takie rzeczy jak samoocena czy koncentracja. Porównywanie się do celebrytów, wpływ ich wyborów na moje wybory, dyktowanie społeczeństwu co jest lepsze, ciekawe, i modne… To wszystko jest już standardem. Mnie też to dotyczy, wiadomo. Gdybym miała uzyskać lepsze samopoczucie przez ograniczenie wszystkich platform do 60 minut dziennie, zrobiłabym to z przyjemnością. Ale jak wtedy bym się komunikowała z rodziną i przyjaciółmi? Wszystko teraz jest komunikatorem.” – specjalista HR w sektorze IT, lat 26.
“Myślę, że na ogół social media wpływają negatywnie, chociaż działając świadomie można z tego wyciągnąć pozytywy. Gdyby ktoś mi pomógł je ograniczyć do 60 minut dziennie, zapłaciłbym złotem (śmiech). Próbuję już od kilkunastu dobrych miesięcy i po prostu nie wychodzi. Marzę o tym, żeby znowu zacząć regularnie czytać, ćwiczyć, czy uczyć się języka…” – programista front-end, lat 24.
Aby znaleźć dobrą, pasującą dla siebie strategię do walki z rujnującym wpływem social mediów na psychikę, problem trzeba najpierw dobrze zrozumieć.
Zacznijmy od samooceny.
Samoocena jest, jak sama nazwa wskazuje, naszą własną oceną samych siebie. Wpływa na nią wiele różnych aspektów związanych z poczuciem własnej wartości. Według Williama James’a, poczucie własnej wartości można rozumieć jako stosunek osiągnięć do aspiracji, czyli jak sobie radzimy w stosunku do tego, co zakładamy. Nasze założenia kształtują się na podstawie osobistych wartości i stawianych celów. W wyniku dostajemy to, jacy jesteśmy w stosunku do tego, jacy chcielibyśmy być. Samoocenę, kojarzącą sięczęsto z aspektem wyglądu zewnętrznego, a dalej wewnętrznymi możliwościami, można podzielić na mniejsze części związane z przeróżnymi kontekstami, takimi jak: rodzina, przyjaciele, szkoła, miejsce pracy, pasja… Samoocena kształtuje się już od wczesnego dzieciństwa, a dużą rolę pełnią normy lub standardy głęboko zakorzenione w społeczeństwie, rodzine wychowanie oraz doraźne trendy i mody podlegające zmianom w czasie.
Każdy z nas cechuje się zewnątrzną i wewnątrzną sterownością. Jesteśmy wewnątrzsterowni, jeśli posiadamy mechanizmy, które pomagają nam łatwo samoregulować własną ocenę. Czynniki zewnętrzne nie są w stanie łatwo zmienić naszego ugruntowanego wyobrażenia o sobie. Jeśli jednak cechuje nas zewnątrzsterowność oznacza to, że jesteśmy bardzo czuli na ocenę innych, zależy nam na “wypadaniu dobrze” i “wpasowywaniu się” w otoczenie. W takiej sytuacji zewnętrzne czynniki moderują poziom własnej wartości. Naturalnie, takie osoby są narażone bardziej na wpływ mediów społecznościowych.
Na platformach społecznościowych, takich jak Instagram czy Tiktok, główną rolę grają obrazy. To one są kluczowe, dopiero w drugiej kolejności dociera do nas treść, np. opisu. Nie jest niespodzianką, że ludzie niechętnie dzielą się nieprzyjemnymi stronami swojego życia. W wyniku tego otacza nas wykreowana przez użytkowników utopia: idealne sylwetki, gładkie cery, czyste i estetyczne wnętrza domów, katalogi osiągnięć, wspomnienia z egzotycznych podróży, spełnione marzenia, wszechobecne szczęście i powodzenie. Przykładów jest mnóstwo. Owszem, niektórzy mogliby się zgodzić, że takie obrazki motywują do działania. Jednak świadomie lub mniej, zaczynamy porównywać swoje “tu i teraz” do tych przedstawionych na ekranie. Pojawia się coraz więcej wątpliwości i znaków zapytania… Dlaczego ona ma tak idealne ciało, podczas gdy ja ćwiczę, jem zdrowo, a i tak tak nie wyglądam? Mam dwa dyplomy, a zarabiam mniej niż ten influencer… Oczywiście znajdą się też tacy, którzy bez pardonu pokażą tę drugą, bardziej rzeczywistą stronę wyśnionego medalu. Pozwolą nam się usprawiedliwić….
Najważniejsze jest to, żeby uświadomić sobie, że ja to ja. Ja jestem jedyna/jedyny, nie ma na świecie dokładnie identycznej osoby. Moje ciało i organizm funkcjonuje inaczej niż tej fitness coach. Mam za sobą inne przejścia niż ta influencerka. Pochodzę z innego środowiska niż ta modelka. To co byśmy powiedzieli naszym najbliższym w chwilach zwątpienia, powinniśmy mówić także sobie. Szczególnie ważna jest świadomość, że duża liczba tych utopijnych obrazów jest przemyślnie wykreowana. Jeśli nie znamy kogoś osobiście nie będziemy w stanie stwierdzić, czy dana osoba przerabia każde swoje zdjęcie. Nie utrzymując z kimś kontaktu nie będziemy w stanie stwierdzić, czy zdjęcie z rajskich wysp Karaibskich zostało zrobione rzeczywiście dziś po południu. Nie wszystkie profile są uczciwie i przejrzyście redagowane. To skutkuje skrzywianiem rzeczywistości.
Z kolei prowadzący profile walczące choćby z nieprawdziwymi informacjami, specjalizujące się w doradzaniu, jak uniknąć chorób, czy motywujące do działania i wszelkiej aktywności nigdy nie zastąpią profesjonalnej pomocy, dobrej edukacji, czy sprawdzonego grona najbliższych, na których można liczyć.
FOMO, phubbing, i nomofobia
Wydaje się, że dobrym krokiem w osobistym rozwoju powinno być ograniczenie korzystania mediów społecznościowych. Martin Graff, University of South Wales, przeprowadził badanie, które wykazały, że kobiety korzystające mniej niż godzinę dziennie z mediów społecznościowych są bardziej zadowolone ze swojego ciała niż te, które spędzają na platformach dłużej. Co więcej, mają one większą motywację do ćwiczeń. Czas spędzony przed ekranem, który każdy może sobie sprawdzić w aplikacji telefonu, możemy poświęcić na rozwój i zadbać o swoje poczucie własnej wartości. Nie jest to jednak takie proste. Raport przeprowadzony przez Uniwersytet Warszawski, “FOMO 2019”, wyraźnie pokazuje, z jakimi problemami boryka się prawie każdy użytkownik smartfona.
FOMO, z ang. fear of missing out, jest już oficjalnie zdefiniowanym terminem funkcjonującym w psychologii i psychiatrii. Zjawisko, łączone niemal zawsze z technologiami cyfrowymi, jest lękiem przed utratą (nawet potencjalnego) doświadczenia lub interakcji społecznej. Wywołuje to prawie nieprzerwaną chęć bycia “in the loop”, a co za tym idzie, intensyfikację korzystania z Internetu i mediów społecznościowych. Jest to również wynik pewnego uzależnienia od interakcji, np. z powiadomieniami. Każde zostaje przez nas prawie natychmiast otwarte lub przeczytane, kiedy je zauważymy, a brak możliwości sprawdzenia, co “przyszło” często powoduje nieprzyjemne uczucie.
Oczy wlepiają się w ekran tak często, i na taki czas, że powoli zaczynamy odcinać się od świata zewnętrznego. To właśnie phubbing, naukowo definiowany jako sytuacja, w której osoba koncentruje się na telefonie komórkowym kosztem komunikacji interpersonalnej. Problem można zauważyć szczególnie u osób młodych, którzy tracą zdolności komunikacji i wysławiania się.
Z kolei nomofobia to lęk przed utratą telefonu komórkowego. Naukowcy definiują go jako fobie sytuacyjną, która występuje w przypadku niedostępności telefonu komórkowego. Poza aspektami materialnymi, takimi jak utrata urządzenia, w które zainwestowaliśmy pieniądze, lęk ten jest częścią uzależnienia od telefonu i mediów społecznościowych.
Postawienie wyraźnej granicy między racjonalnym korzystaniem z przestrzeni internetowej a zachowaniami mogącymi wpływać na rozwój patologii to ogromnie ważne zadanie stojące przed wszystkimi odpowiedzialnymi za kształtowanie młodego pokolenia: rodziną, szkołą, mediami…
Najważniejszym jest zrozumienie i zaspokajanie potrzeb psychologicznych, szczególnie u dzieci i młodzieży na etapie dorastania. Będąc dorosłymi musimy jednak już sami zadbać o siebie. Niektórych podstaw nie da się zmienić, ale można je zmodyfikować. Istnieje dużo narzędzi, mamy do dyspozycji wiedzę i doświadczenie licznych specjalistów, który mogą nam w tym pomóc.
Pierwszym krokiem do sukcesu jest świadomość i edukacja na temat psychiki człowieka. Następnie zdefiniowanie swojego własnego problemu i podjęcie odpowiednich działań. Istnieje potrzeba sformułowania i przestrzegania zasad higieny cyfrowej, które prawdopodobnie w najbliższych latach będą stawać się bardziej klarowne. Pośród tego wszystkiego powinniśmy mieć na uwadze głównie swoje własne dobro.
Jak dbać o swoją samoocenę w cyfrowym świecie?
Samoocena, jak już wiemy, to bardzo skomplikowany konstrukt, na który wpływa wiele czynników. Praca nad nią jest w dzisiejszych czasach równie bardzo utrudniona. Jeśli jednak nie chcesz lub nie możesz zrezygnować z codziennego korzystania z social mediów, oto kilka porad, jak zadbać o jej jakość:
- przestań obserwować konta, które Cię dołują – jeżeli czyjaś aktywność w sieci sprawia, że czujesz się gorzej, unikaj jej,
- zrób sobie detoks od sieci – sprawdź jak taka przerwa wpłynie na Twoje samopoczucie,
- podważaj swoją ocenę – jeżeli porównujesz się do kogoś, to staraj się pomyśleć, czy te porównania mają jakieś logiczne podstawy,
- pielęgnuj swoje mocne strony – rób to, co uskrzydla tak często jak to tylko możliwe,
- spędzaj czas z ludźmi, którzy doceniają a nie oceniają,
- postaw na jakość a nie na ilość – nie musisz obserwować wszystkiego i wszystkich. Wybieraj to, co jest dla Ciebie dobre!
A Ty co myślisz o wpływie współczesnych mediów społecznościowych? Może masz odmienne zdanie? Z chęcią poznamy inny punkt widzenia! Zostawcie coś w komentarzu!
Tekst: Julia Czarniecka
Grafiki: Zuzanna Pisarska, Julia Czarniecka
Zdjęcia: Archiwum prywatne
Redakcja: Zuzanna Pisarska, Julia Czarniecka
Źródła:
https://nypost.com/2018/05/07/social-media-can-ruin-womens-self-esteem/
https://psychologwronska.pl/jak-instagram-wplywa-na-twoja-samoocene/
https://www.youtube.com/watch?v=Czg_9C7gw0o&t=1s https://hatalska.com/2019/06/26/instagram-really-fake-world/ https://www.ics.uci.edu/~gmark/chi08-mark.pdf https://www.sciencealert.com/here-s-how-you-can-reduce-the-stress-from-smartphone-notifications-without-turning-them-off https://www.polskieradio.pl/10/4023/Artykul/2288270,Jaroslaw-Swiatek-w-ciagu-sekundy-dociera-do-nas-100-mld-bitow-informacji