Wiadomo, że psy nas uszczęśliwiają. Ale czy my uszczęśliwiamy je? O tym, jakie są psie potrzeby i co się kryje między uszami naszych wspaniałych podopiecznych opowiedzą nam behawiorystki z Wrocławia.
Miał być słodki przyjaciel rodziny, A jest…
Wydarzeniu, jakim jest przyjęcie nowego, czwornożnego członka do swojej rodziny, zwykle towarzyszy ogrom różnych emocji. Najczęściej są to oczywiście: euforia i wszechogarniająca radość, niekiedy również duży stres czy nawet strach. W końcu nastaje moment, kiedy odbieracie swoją wymarzoną, szczekającą kulkę, przywozicie ją do domu. Bierzecie z tej okazji nawet wolne na kilka dni, żeby psiak nie czuł się sam. Od razu zabieracie się z zapałem do nauki siad, poza tym spędzacie z nim cały czas, ciągle ktoś sadza go na kolanach albo głaszcze. Mija kilka dni, czas wrócić do pracy i… czar pryska. Bo po powrocie do domu zastajecie ulubioną wybebeszoną poduszkę, dywanik po babci cały zasikany, nowe buty do biegania kompletnie pogryzione, a na dokładkę sąsiedzi się skarżą, że pies pół dnia wył i szczekał.
Krótko mówiąc – dramat w Andach!
Nierzadko widzę na forach zdjęcia zniszczeń w mieszkaniu okraszone pytaniem: “Czy mógł zrobić to po złości?”. Nie!
Założenie, że pies zaplanował na nas zemstę za cokolwiek, jest błędne!
Wynika ono poniekąd z powszechnej antropomorfizacji zwierząt, w którą jako społeczeństwo popadliśmy już jakiś czas temu. Wiadomo, że pies jest kochanym członkiem naszej rodziny, ale warto pamiętać w tym wszystkim, że nie jest on człowiekiem! Ale skoro tego typu incydenty nie są wynikiem złośliwości, to czego? Cóż, przyczyn może być wiele. W znakomitej większości przypadków jest jednak jeden wspólny mianownik – silne emocje psa. Jeżeli pies sobie z nimi nie radzi skutki są, jakie są.
Czy nauka sztuczek to priorytet?
Istnieje takie przekonanie, że po przywitania pieska w nowym domu, priorytetem jest to, żeby nauczyć go siad, podaj łapę i całej masy innych przydatnych sztuczek. Ale czy to jest najważniejsze? Na to pytanie naszej redakcji odpowiedziała Martina Grala – psia behawiorystka z Wrocławia, prywatnie człowiek dwóch wspaniałych suczek.
lęk separacyjny – Jak sobie razem z nim poradzić?
Lęk separacyjny to dość powszechny problem, zwłaszcza teraz – po pandemii i wszystkich lockdownach za nią idących, kiedy wszyscy siedzieli w domach na home office’ach. Bo jak wytłumaczyć psu, który ostatnie dwa lata spędził cały czas u boku pańcia, że od teraz wszystko będzie po staremu i znowu będzie zostawał sam w domu na kilka godzin dziennie pięć razy w tygodniu? O tym, czym jest ten cały lęk separacyjny i z czym się go je opowiedziała naszej redakcji Sandra Tomkowiak – trenerka i behawiorystka psia, prywatnie człowiek super pieska.
Klatka – narzędzie, ale nie ciemiężenia
Jest pewne narzędzie, które pomaga w procesie, którym jest praca nad lękiem separacyjnym, ale lepiej zapnijcie pasy, bo będzie kontrowersyjnie. Nasza ekspertka opowiedziała nam dlaczego świadomi trenerzy „zamykają psa za kratki”:
Podsumowując: Klatka to wcale nie jest narzędzie ciemiężenia, jak się to nam może wydawać. Świadomy opiekun powinien wiedzieć, jak ją wprowadzić i stosować, żeby była ona dla psem bezpiecznym azylem. Dobrze skojarzona, może pomóc w wielu sytuacjach zarówno nam, jak i psu. Nam jeżeli na przykład chcemy wyjść z domu, a boimy się, że psiak coś zniszczy pod naszą nieobecność. A psom, kiedy chociażby będą miały potrzebę ukrycia się przed zgiełkiem podczas wizyty gości.
Kilka słów o tym, jak psy do nas „mówią”
Jak mówi nasza ekspertka, Martina Grala, głównym filarem komunikacji psów nie jest szczekanie, tylko mowa ciała, którą ludzie nierzadko błędnie interpretują. Wspomina o kilku najczęściej mylonych sygnałach, takich jak:
- Flirt; z pozoru energiczne i „radosne” machanie ogonem, które jednak niekoniecznie musi oznaczać, że pies się cieszy. Może sygnalizować także dużą ekscytację albo dyskomfort i obawę. Gdyby psy mogły mówić, komunikat ten brzmiałby: „Hej, jestem fajny, miły i niegroźny. Nie masz powodu mnie atakować, więc proszę, nie rób tego”.
- Kulenie uszu i odsuwanie lekko głowy; raczej nie oznacza, że psu jest niewygodnie i chce zmienić pozycję. Jest to po prostu komunikat: „Stop, przestań, nie chcę”, który należy uszanować. Kiedy możecie zaobserwować taki komunikat? Na przykład przy próbach głaskania obcego psa. Czy należy głaskać takiego psa na siłę, a nuż mu się spodoba? Nie! Najczęściej taki pies od nas po prostu odejdzie, ale w niektórych przypadkach dalsze próby głaskania mogą się spotkać z pokazaniem zębów czy nawet – skrajnie – ugryzieniem. Za te reakcje niestety często obwiniane jest zwierzę, które przeważnie przecież ostrzegało przed tym, co miało nastąpić.
- Powolne podchodzenie na sztywnych nogach; pies idzie powoli, kiedy się stresuje. Jeśli dwa psy podchodzą do siebie w ten sposób, należy zwracać wtedy na nie szczególną uwagę, gdyż ich interakcja może nie skończyć się na obwąchiwaniu. Kiedy możecie doświadczyć tego zachowania u swoich pupili? Wyobraźcie sobie, że Wasz psiak oddalił się na znaczną odległość. Zaczynacie się denerwować i go wołacie, ale im bardziej to robicie, tym wolniej pies idzie w Waszą stronę. Robi to na złość? Ponownie – nie! Pies zwyczajnie wyczuwa w takim momencie Wasze zdenerwowanie, więc wybiera „bezpieczniejszą” wersję, czyli zachowanie dystansu. Co robić w takich sytuacjach? Na pewno nie biegać za psem – będzie to przypominać bardziej berka. Warto spróbować kucnąć i zawołać psiaka spokojnym, ale zachęcającym głosem.
- Wzrok; pies okazuje emocje również poprzez mimikę, ale jest to dosyć intuicyjne. Jeśli szukamy oznak stresu u naszych psiaków, warto zwrócić uwagę na pysk psa. Jeden z najbardziej pomijanych przez ludzi sygnałów to mrużenie oczu.
- Sierść; najeżenie sierści jest kolejnym ważnym wyznacznikiem, na który warto zwrócić uwagę, czytając psią mowę ciała. Jest to oznaka bardzo wysokich emocji u naszego pupila – zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych – jak np. strach, ekscytacja, frustracja, niepewność czy zaskoczenie. Często najeżona sierść jest odbierana jako zapowiedź ataku. Tak oczywiście być może, ale nie musi, jeżeli pomożemy naszemu psu, zabierając go od bodźca, który to spowodował.
- Szczerzenie zębów; ten komunikat jest akurat jasny i klarowny, często też poprawnie interpretowany przez ludzi. Tu, gdyby pies mógł mówić, pewnie rzucałby w nas wulgaryzmami w ramach ostrzeżenia.
Autor: Marcin Duszak
Rozłóżmy na części pierwsze komunikację psów, widocznych na tym GIFie:
Większy pies ma usztywnione ciało, a ogon zadarty ku górze z nerwowo podrygującą końcówką. Świadczy to o dużej niepewności, ale jednoczesnej chęci przejęcia narracji – pokazuje: „Nic nie próbuj, bo Ci nie ufam, uważnie Cię obserwuję i jestem w gotowości”.
Z kolei mniejszy pies pokazuje pięknie całą gamę komunikatów, których przekaz można odczytać jako: „Trochę się Ciebie boję i nie bardzo chcę być w tej sytuacji, ale proszę nie rób mi krzywdy”. Na to wskazują: położone uszy, podkulony i machający ogon (piękny przykład tzw. „flirtu”), chodzenie na ugiętych nogach, otrzepanie się, chwilowe zastygnięcie czy fakt, że zwierzę jest cały czas zwrócone pyskiem w stronę psa, którego nie jest pewne.
Komunikaty wysyłane przez psy w takich sytuacjach, nazywane są sygnałami uspokajającymi. Koncepcja ta została opisana najbardziej obszernie w książce norweskiej trenerki psów – Turid Rugaas. Wyróżniła ich łącznie 29, a nasza redakcja je dla Was zebrała w formie infografiki. Stańcie się specjalistami w komunikacji ze swoimi podopiecznymi!
Warto zwracać uwagę na to, co przekazujemy psom!
A jak powinniśmy się komunikować z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi? Komunikatów, które nieświadomie wysyłamy swoim pupilom, jest bardzo dużo. Na co warto zwracać uwagę na psio-ludzkiej linii komunikacji?
Pies w mieście – jak przeżyć i nie zwariować?
Miasto – dla większości z nas środowisko już prawie naturalne, do którego zgiełku i hałasu przywykliśmy po latach skutecznego odczulania w pogoni za codziennością. A dla psa? Już niekoniecznie. Dlatego – jeżeli mieszkacie z psem w mieście – bardzo ważne jest to, żeby od najwcześniejszych chwil razem, przyzwyczajać swojego pupila do tego nowego, dziwnego dla niego życia. Dla bardzo wielu psów środowisko miejskie jest pełne potencjalnych „zagrożeń”. Poprosiliśmy naszą ekspertkę Martinę Gralę o to czy podpowiedziałaby naszym czytelnikom, jak ugryźć ten temat:
Bardzo ważna jest w takiej sytuacji socjalizacja – niezależnie czy to będzie szczeniak, czy starszy pies. Żeby być fair wobec niego, tak naprawdę musimy mu to miasto pokazać, musimy go zapoznać z tym co się w mieście dzieje: z hałasami, z różnymi środkami komunikacji, z różnymi sytuacjami. Bardzo fajnie jest zabrać naszego pieska na początku w spokojniejsze miejsca, powiedzmy duży park, gdzie w tle słychać jakieś samochody i tramwaje, jakieś spokojniejsze dzielnice miasta, żebyśmy też na dzień dobry nie wrzucali psa w samo centrum, gdzie jest największy hałas, największy tłum, ponieważ tak naprawdę możemy go przytłoczyć i przestraszyć.
Czyli jak zawsze w przypadku szkolenia psów, warto pamiętać o zasadzie małych kroków! Lepiej cieszyć się częściej z mniejszych sukcesów, niż wrzucić psa w za trudną sytuację i cofnąć się z postępami o miesiąc.
Oczywiście w miarę możliwości, jak Wasze psiaki będą coraz bardziej zapoznane z miastem, warto podwyższać stopień trudności. Lokalne wydarzenia, bardzo często przyciągają tłumy ludzi, których można w ciekawy sposób wykorzystać jako tło do treningu skupienia w ruchliwych miejscach, co z pewnością prędzej czy później zaprocentuje na spacerach. Jakie są zalety wybrania się na jarmark wrocławski z psem? Sami zobaczcie!
@leocybina #jarmark #socjalizacja #piesek ♬ In The End – Mellen Gi Remix – Tommee Profitt & Fleurie & Mellen Gi
czym się kierować przy wyborze psa?
Wszystko do tej pory było skupione na życiu z psem, który już nam towarzyszy. A co jeśli dopiero stoicie przed decyzją o poszerzeniu rodziny o puchatego towarzysza?
Przed przyjęciem nowego członka rodziny do domu warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy jestem gotowy/a na psa? Psiak to ogrom radości, ale z jego pojawieniem wiąże się również cała masa innych rzeczy, o których warto pamiętać.
„Nie bierzemy psa na czas, gdy jest fajnie. Bierzemy go na dobre i na złe. Bierzemy go na zawsze. Bo to ma być nasz przyjaciel, nasz członek rodziny”
Sandra Tomkowiak, psia behawiorystka i trenerka z Wrocławia
Pies to ważny przyjaciel i członek rodziny, ale także zobowiązanie na długie lata: emocjonalne, czasowe, jak i finansowe. To bardzo często niespodziewane wydatki. Wielu ludzi o tym niestety zapomina.
No ale dobrze, zdecydowaliście się na przyjęcie do domu nowego, szczekającego członka rodziny. I co teraz?
Międzynarodowa Federacja Kynologiczna wyróżnia około 340 ras.
Żeby ułatwić ludziom poruszanie się w tym ogromie informacji, został wprowadzony podział na łącznie dziesięć Grup FCI.
Nasza redakcja przygotowała infografikę, żeby ułatwić Wam poruszanie się w tym temacie.
Jednak rasa nie jest jedynym wyznacznikiem, który warto brać pod uwagę, jak już wiemy skąd chcemy wziąć psiaka. Kolejnym ważnym aspektem, na który warto zwrócić uwagę przed podjęciem decyzji, jest wiek naszego przyszłego pupila. Warto pamiętać, że tak jak u nas, tak i u psów każdy wiek rządzi się swoimi prawami.
obalamy mity na temat psów!
- Suczka powinna chociaż raz mieć szczeniaki;
Ten mit krąży w świadomości społecznej od tak dawna, że zyskał szereg argumentów, którymi jego zwolennicy go bronią. Wśród najbardziej popularnych wytłumaczeń można usłyszeć chociażby, że poród: uszczęśliwi sukę, ochroni ją przed ewentualnym nowotworem czy wreszcie sprawi, że nasza pupilka stanie się „spokojniejsza”. Jest to nieprawda! Pamiętajmy, że ciąża, to nadal duże wydarzenie dla organizmu – także psiego. Nie ma żadnych badań, które potwierdziłyby teorię, jakoby ciąża chroniła sukę przed nowotworami. Wręcz przeciwnie – takie rozchwianie hormonalne może wywołać zaburzenia, a w niektórych przypadkach prowadzić do powstawania guzów, torbielowatości jajników i ropomacicza. Jednak pomijając kwestie zdrowotne, warto pamiętać też o tym, że poprzez nieostrożne reprodukowanie na własną rękę swoich psiaków, przyczyniamy się do wzrostu problemu bezdomności wśród zwierząt. Bo „fajnie”, jeśli miot rozejdzie się po znajomych. Ale co jeśli nie?
Nasza ekspertka, Sandra Tomkowiak, radzi: „Rozmnażanie psów lepiej zostawić hodowcom. Nie bez przyczyny to oni zajmują się doborem odpowiednich samców i suk, które parują ze sobą. Zbyt wiele zmiennych może pójść nie tak, gdy osoba nieznająca się na psach będzie „bawić” się w hodowlę. Z jakiegoś powodu rasowe psy mają swoją cenę i nie jest to tylko kwestia rasy, ale i wszystkich zabiegów, które hodowcy wykonują wokół matki, ojca i szczeniąt. „Bawiąc się” w hodowcę można popełnić przypadkiem bardzo wiele błędów, które z pozoru mogą wydawać się niegroźne. Na przykład przyzwolenie na młode dwóm lękliwym, reaktywnym psom ze skłonnościami do agresji. Nie zrozumcie mnie źle. Żaden pies nie jest zły. Jeśli jednak możemy oszczędzić im stresu czy lęku, który mogą odziedziczyć w genach, czemu tego nie zrobić?” - Czarne podniebienie = czarny charakter;
To mit krzywdzący równie bardzo, jak ten, dotyczący czarnych kotów i pecha. Sama zetknęłam się z nim, świeżo po wzięciu szczeniaka – miałam kilka sytuacji, w której ktoś na ulicy (po krótkim smalltalku oczywiście), otwierał mojemu dwumiesięcznemu pieskowi paszczę, żeby ocenić „wprawnym okiem” czy będę borykać się z agresją, czy nie. Rzecz jasna jest to kolejna nieprawda! Żadna cecha wyglądu nie świadczy o charakterzy czy agresji psa. To tak, jakby zakładać, że osoba rudowłosa na pewno będzie nieszczera, bazując na stereotypach. W rzeczywistości wszystko zależy od psa, który jest indywidualną jednostką. - Kaganiec to narzędzie opresyjne, potrzebne jedynie, kiedy pies jest agresywny;
Kolejny mit – a w zasadzie 2w1 – który zakorzenił się w świadomości społecznej bardzo głęboko.
Po pierwsze – kagańce mają rozmaite zastosowania. Oczywiście mogą zostać użyte po to, żeby uniemożliwić psu ewentualne ugryzienie innego psa/człowieka. Ale w znakomitej większości przypadków kaganiec wprowadzony jest po to, żeby uniemożliwić psu… Zjedzenie śmieci na drodze. O tym, jak bardzo ludzie śmiecą w mieście, idzie się przekonać tak naprawdę dopiero wtedy, kiedy macie psa ze skłonnościami do pożerania wszystkiego, co stanie na jego drodze. A wizyty u weterynarzy do najtańszych nie należą. Poza tym lepiej mieć żywego psa w kagańcu, niż zatrutego bez. Dla niektórych ludzi kaganiec to też jedyna opcja spokojnego wyjścia na spacer. Kto się nie spotkał z tym, że co chwilę obcy zaczepia z prośbą o pogłaskanie psa, niech pierwszy rzuci kamieniem. Niektórzy nawet nie pytają, tylko od razu wyciągają ręce. W bardzo dużej ilości przypadków, jeśli pies ma na pysku kaganiec, przechodnie nie wpadają na takie pomysły – spacer uratowany. Oczywiście nie należy zapominać także o tym, że kaganiec to narzędzie wymagane w niektórych miejscach publicznych, chociażby w komunikacji miejskiej. Warto zapoznać z nim psa z wyprzedzeniem, sprawić, że będzie się czuł z nim w porządku. Niespodziewane wsadzenie go psu na pyszczek od święta, bo „akurat musimy przejechać się dziesięć minut tramwajem” to prosta droga do tego, żeby Wasz pies go nie polubił. Ale kaganiec to narzędzie – tak, jak klatka. Dobrze wprowadzony nie powinien się psu źle kojarzyć. Na rynku jest kilka typów kagańców. Taki do codziennych spacerów, powinien być lekki i na tyle duży, żeby pies mógł w nim swobodnie otworzyć pysk, ziajać czy nawet szczeknąć, jak będzie miał ochotę. Jednocześnie powinien być zbudowany w taki sposób, żeby uniemożliwić psom ewentualne zjedzenie czegoś przez pręty.
Takie kagańce nazywają się fizjologiczne i – jeszcze raz – dobrze wprowadzone nie powinny się psu źle kojarzyć!
Wybór należy do nas.
„Pies lubi eksplorować, on lubi poznawać świat. A my mamy mu w tym pomóc”
Krzysztof Tatar, psi behawiorysta oraz trener
Autorzy materiału
Weronika Krawczyk – wydawczyni, autor tekstu, autor wideo, autor infografiki, autor zdjęć, autor wywiadu, montaż podcastu w programie Garage Band, montaż wideo w programie Adobe Premiere Pro
Mikołaj Sławski – montaż wideo w programie Adobe Premiere Pro, montaż podcastu w programie Adobe Premiere Pro, autor infografik
Kacper Brylewski – transkrypcja wywiadu