Breaking: z ulic bronxu na igrzyska olimpijskie

Bboy City 2022 (Foto: Jana Birchum)

Breaking oficjalnie stanie się częścią Igrzysk Olimpijskich w 2024 roku w Paryżu. Z tego powodu w świecie breakingowym sporo się dzieje. Dla jednych ta informacja stała się spełnieniem oczekiwań, a dla innych przyczyną całkowitego odejścia od tańca. Zanim wyrobicie sobie własne zdanie na ten temat, warto zapoznać się z tą formą sztuki nieco bliżej.

RODOWóD BREAKINGU

Breaking, nie „breakdance” od tego należy zacząć. Termin „breakdance” został rozpowszechniony przez dziennikarzy, po tym jak menedżer grupy Rock Steady Crew (pierwsza ekipa breakingowa), Cool Lady Blue, użył tej nazwy podczas europejskiego tournée Roxxy. Tak mocno zapisała się w naszej świadomości, że tylko osoby związane z tym stylem wiedzą, że nie jest poprawna.

Rock Steady Crew (1984)

Breaking to rodzaj tańca ulicznego o szczególnej dynamice i elementach akrobatycznych, który jest jednym z czterech elementów kultury hiphopowej. Pozostałe trzy to: rap, DJ-ing i graffiti. Breaking został wymyślony przez afroamerykańską i latynoską młodzież w okolicach Bronxu w Nowym Jorku w latach siedemdziesiątych, w tym samym czasie, kiedy powstawała kultura hiphopowa. Lokalny DJ o imieniu Kool Herc organizował lokalne imprezy, na których młodzi chłopcy i dziewczęta szczególnie dynamicznie poruszali się na parkiecie, gdy w granych przez niego utworach pojawiało się coś, co nazywano „breakiem”. „Break” to moment w piosence, w którym znika wokal i inne instrumenty, pozostaje jedynie sekcja perkusyjna. Obserwując to, Kool Herc wymyślił sposób na odtwarzanie dwóch kopii tej samej płyty winylowej, miksując je przy użyciu dwóch odtwarzaczy. Dzięki tej technice tancerze mieli więcej czasu na zaprezentowanie swoich ruchów. I tak powstał „breaking”.

Główne gatunki muzyczne nadające się do ekstremalnego tańca to break beaty, funk, rap i soul. Biorąc pod uwagę fakt, że break beaty można znaleźć w piosenkach każdego z gatunków, niektóre słynne breaki pochodzą z zupełnie nieoczekiwanych źródeł. Doskonałym tego przykładem jest break z utworu rock-operowego „Overture” (Jesus Christ Superstar).

Okładka albumu muzycznego Jesus Christ Superstar (2012)

W latach siedemdziesiątych breaking szybko zyskał popularność, najpierw w Nowym Jorku. Kiedy jednak Rock Steady Crew w 1982 roku została zaproszona na tournée Roxxy po Europie i wystąpili między innymi na scenach w Londynie i Paryżu, głośno zrobiło się o nich także w Europie. A kiedy w 1983 roku pojawili się w uznanym amerykańskim talk-show Lettermana, tancerze oszaleli na ich punkcie.

Stop-klatka z Late Show with David Letterman (1983)

KULTURA CYPHERóW

Breaking jest bardzo widowiskowy. Tancerzy można często spotkać na ulicach miast. Tworzą wtedy tzw. cyphery, czyli kręgi, aby w trybie chaotycznej kolejki pokazać oglądającym opanowane ruchy. Często w ramach tych kręgów breakerzy „wyzywają się” nawzajem na pojedynki taneczne. Nie ma tu ani limitu czasowego, ani zwycięzcy. Tancerze rywalizują do momentu, aż ktoś zdecyduje, że bitwa jest skończona. A tak naprawdę wygrywa ten, który dostanie największe oklaski od publiczności.

Przykład cyphera (Foto: David / flickr.com/photos/thedkoh/)

ZMAGANIA BREAKINGOWE

Z tańca ulicznego breaking rozwinął się w globalną konkurencyjną formę sztuki z tysiącami wydarzeń na całym świecie. Zmagania te przyjmują różną formę, ale są to przede wszystkim bitwy solowe i zawody zespołowe. W każdej z tych walk biorą udział DJ-e zapewniający muzykę na imprezie i trzech do sześciu sędziów, którzy na koniec decydują o zwycięzcy.

Breaking zadebiutuje na Igrzyskach Olimpijskich 2024 roku

Na Igrzyskach Olimpijskich 2024 w Paryżu breaking osiągnie to, co nie udało się przed nim żadnemu innemu sportowi tanecznemu: B-boys i B-girls będą rywalizować o złote medale. Właściwie swój olimpijski debiut breaking ma już za sobą. Podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich 2018 w Buenos Aires został włączony do programu po raz pierwszy. Zawody breakingowe były również organizowane na Igrzyskach Azji Południowo-Wschodniej w 2019 roku na Filipinach.

The World Games 2022 (Foto: IWGA)

W Paryżu zaplanowano dwie główne kategorie — jedną dla mężczyzn i drugą dla kobiet. W każdej z nich 16 B-boys i 16 B-girls będą rywalizować w solowych bitwach, czyli walkach „jeden na jeden”. W każdej bitwie obaj zawodnicy po kolei zatańczą tzw. Throw Downs. Jeden występ będzie trwać 60 sekund, podczas których uczestnicy muszą zaskoczyć jury swoimi ruchami. Następnie komisja sędziowska dokona oceny na podstawie sześciu kryteriów: kreatywności, indywidualności, techniki, uniwersalności, wykonania i muzykalności. Technika, wykonanie i kreatywność stanowią 60 procent ogólnej oceny, a pozostałe trzy kryteria – 40 procent. Zawodnik z najwyższym wynikiem wygrywa i przechodzi do kolejnej rundy turnieju.

„Moim zdaniem to świetna sprawa. Ludzie, którzy wcześniej tańczyli w okolicznościach undergroundowych, teraz mogą się sprawdzić”.

Marco Greawert, założyciel zespołu Street Beatz

W środowisku pojawiają się także wątpliwości, bo breaking to nie tylko starannie zorganizowane wydarzenie sportowe, ale przede wszystkim styl życia charakteryzujący się spontanicznością i kreatywnością. Prezes Berlińskiego Stowarzyszenia Sportów Tanecznych Thorsten Süfke twierdzi, że:

„To wyzwanie, aby połączyć breakingowy styl życia ze standardami zorganizowanego sportu.”

A członek zespołu Street Beatz, Carl Ferdinand Beccard, martwi się, że:

Na Olimpiadzie pewnie będzie jakaś lista i sędziowie będą zaznaczali, co ma być wykonane — to niszczy twórczość.”

Dla 22-letniego utalentowanego B-boy’a z Holandii o imieniu Lee, który w ciągu ostatnich czterech lat był finalistą wielu zawodów, Olimpiada może przynieść tylko korzyści. „Myślę, że będzie to świetne dla breakingu w ogóle. Będzie to oznaczało większy rozgłos, na pewno. Wiele osób, które nie są zaznajomione z breakingiem, dowie się o nim”. Z drugiej strony uważa, że ważne jest, aby ta forma sztuki nie stała się takim samym sportem jak każdy inny.

„W przyszłości powinniśmy nadal trzymać się aspektów tanecznych i artystycznych oraz nie pozwolić, aby odeszło to w przeszłość”.


B-boy Lee (The Ruggeds/Red Bull All Stars)

Isis, B-girl z Ekwadoru, ma nadzieję, że Igrzyska Olimpijskie w 2024 zainspirują ludzi kultury do traktowania breakingu poważnie.

„Myślę, że to będzie wielka szansa dla wszystkich. Dałoby to społeczności szansę na uzyskanie wsparcia od władz i firm, ponieważ niewielu artystów zajmujących się tańcem może otrzymać wsparcie, którego potrzebują w celu rozwoju”.


B-girl Isis (Last Freestylers)

Według Tony’ego Wave’a Wesley’a, byłego B-boy’a, który pracuje w nowojorskim Universal Hip-Hop Museum, breakerzy są dziś mniej zainteresowani rytmem, a bardziej skupieni na ruchach siłowych. Innymi słowy, demonstrują gimnastyczną sprawność, która nie ma nic wspólnego z kreatywnością. „Teraz nie tańczą do rytmu” – stwierdza Tony. Nie uważa tego za coś złego, raczej za naturalny postęp ewolucji, ale sądzi, że jest to odchylenie od pierwotnej kultury. „Stało się to sportem dla zysków finansowych i popularności”.

W opinii Tony’ego rozwój ten nie jest zagrożeniem dla kultury — to po prostu coś innego. „Na Olimpiadzie prawdopodobnie będzie inny rodzaj tańca wymieszany z breakingiem. Teraz gimnastycy staną się B-boy’ami, a ci gimnastykami”. Ważną rzeczą, jak mówi, jest to, żeby nie zapomnieć o korzeniach breakingu.

„Zawsze trzeba wracać do początków, aby zrozumieć, dlaczego było to robione w taki, a nie inny sposób”.


Tony Wave Wesley (New York City Breakers)

Podejście sportowe a dziedzictwo kulturowe

Udało mi się umówić na spotkanie z członkiem narodowej ekipy olimpijskiej Ukrainy, tancerzem reprezentującym zespoły Ruffneck Attack i Fast Bodies Denisem Lukashukiem, lepiej znanym jako B-boy Den. Spacerując po odeskich podwórkach, zapytałem Denisa o jego zdanie na temat kultury breakingowej i jej potencjalnej przyszłości.

B-boy Den (Foto: Lev Ruts)

Od wielu lat tańczysz breaking i cały czas rozwijasz się w tym kierunku. Osiągnąłeś na tym polu wiele sukcesów. Nie będzie nawet przesadą, jeśli powiem, że w całej Europie i poza nią wiedzą, kim jest B-boy Den! Powiedz mi, kim jest „B-boy”?

Mogę wiele o tym powiedzieć, ale w skrócie… Ogólnie rzecz biorąc, breaking to tylko narzędzie. Wiesz, rozmawiałem z wieloma ludźmi i zrozumiałem, że wszystkie osoby, które do czegoś dążą, szukają odpowiedzi, rozumienia sensu życia, swojego istnienia… Mają różne narzędzia i wszystkich łączy ten sam zachwyt tym procesem, kiedy używają tego narzędzia. Dla mnie nie jest tak ważne, czy jesteś B-boy’em, instruktorem jogi, snowboardzistą czy surferem. Wszystko ma swoją filozofię, ale to pozwala ci dotknąć tego, kim jesteś, jaka jest twoja natura. Więc krótko mówiąc, jest to osoba, która ciągle czegoś szuka i nie zadowala się jedną odpowiedzią — zawsze jest ciekawa, co jest dalej. Z taką inspiracją i dyscypliną przeżywa całe swoje życie. Heh. Całkiem ciekawe życie prowadzi.

W trakcie swojej kariery breakingowej podróżowałeś do wielu krajów i uczestniczyłeś w różnych wydarzeniach tanecznych. Cyphery, bitwy, festiwale, mistrzostwa. Który event wspominasz najczęściej i dlaczego?

W ciągu ponad 18 lat breakingu odwiedziłem wiele miejsc. To dość skomplikowane pytanie, ponieważ bardzo trudno jest wybrać jedno. Powiem, że bardzo podobało mi się wydarzenie w Jałcie, gdy była to Ukraina. Jeździliśmy tam każdego lata. To było fantastyczne połączenie breakingu, takiej miłości do niego i przepięknej natury. Całe miasto było objęte atmosferą taneczną. Po prostu uwielbiam tę kwintesencję. Wszyscy B-boys zebrali się razem i powiedzieli: „Pieprzyć to! Nie potrzebujemy sponsorów ani sceny. Po prostu przyjedziemy do Jałty i będziemy robili breaking”. To było z miłości i to jest właśnie takie ekscytujące. Chciałbym też przypomnieć o Circle Kingz. To było wydarzenie, w którym bardzo chciałem uczestniczyć. Udało mi się być na ostatnim w Szwajcarii na Circle Kingz Revolution. Bardzo mnie to zainspirowało. Było to wydarzenie, które zgromadziło fajnych B-boys z różnych krajów. Przyjechali z jednym celem — tańczyć w cypherach. Kiedy tam dotarłem, byłem bardzo szczęśliwy. Tak się złożyło, że w tym czasie zostałem już nieoficjalnie częścią ekipy Ruffneck Attack. Pamiętam też oczywiście Outbreak Europe. Powiedziałbym nawet, że ten ostatni Outbreak Europe 2022 zrobił na mnie duże wrażenie. Chodziło o ludzi. Byłem bardzo wzruszony tym, że wszyscy byli po prostu tak szczęśliwi, widząc mnie i B-boy’a InTact jako reprezentantów Ukrainy w tym czasie. Biła od nich taka miłość i ciepło. Oczywiście mogę też wspomnieć wyjazdy do USA, bo za każdym razem było bardzo epicko i ciekawie. Zawsze wybieraliśmy jakieś fajne eventy jak Outbreak, Cypher Addicts, Freestyle Session i inne, ale właśnie sam wyjazd do Stanów Zjednoczonych był chyba najciekawszy.

Den na Circle Kingz Revolution 2011 (Foto: Aple76 / flickr.com/photos/aple76/)
InTact na Red Bull BC Ukraine Cypher 2016 (Foto: Nika Kramer)

Co sądzisz o pojawieniu się breakingu wśród dyscyplin sportowych na Igrzyskach Olimpijskich w 2024 roku w Paryżu? Czy może to pomóc czy zaszkodzić kulturze?

Co do wprowadzenia breakingu na Olimpiadzie, to powiem tak. Zrozumiałem, że zmiany następują już dawno temu, i nie do końca mi się one podobały. Na początku był to Silverback, gdzie za każdą rundę dostawało się pieniądze, jeśli udało się przejść dalej. Wpłynęło to trochę na stronę kulturalną, bo większość B-boys zaczęła oszczędzać swoją energię i bardziej skupiać się na walkach. Dla niektórych z nich tańczenie w cypherach odeszło na dalszy plan. Później na Olimpiadzie zostanie wprowadzony breaking. Jak to będzie? Trudno powiedzieć. Do czego będzie prowadzić? Też trudno powiedzieć, ale zdania na ten temat są podzielone. Jedni mówią, że to świetny etap, inni, że jest to sprzeczne ze wszystkim, co robiliśmy, i jestem skłonny się z tym zgodzić. Jeśli spojrzymy prawdzie w oczy, to ludzie, którzy byli bardziej wysportowani, będą mieli okazję zrealizować się jako sportowcy. Martwię się, tylko żeby część kulturalna na tym nie ucierpiała, żeby było też dużo kulturalnych wydarzeń, jak to się mówi, z duszą. Wtedy wszystko będzie w porządku.

Silverback Open 2019 (Foto: Geoff Reyes)

W listopadzie 2022 roku wygrałeś we Lwowie Mistrzostwa Ukrainy z Breakingu, dzięki temu zostałeś członkiem narodowej ekipy olimpijskiej. Od tego czasu wielokrotnie musiałeś wyjeżdżać na tak zwane olimpijskie zawody breakingowe. Czym dla Ciebie takie eventy różnią się od zwykłych?

Po pierwsze atmosfera, a po drugie byłem w szoku, kiedy przyjechaliśmy do Anglii. Była tam strefa do rozgrzewki. Taka duża strefa. Była dobra muzyka, dobry parkiet i można było tańczyć, ale nikt tego nie robił. Nie było ani jednego сyphera. A wiesz dlaczego? Dlatego, że były strefy dla każdego kraju i wszystkie były oddzielone takimi ogrodzeniami. Dla mnie to był szok, bo nasza kultura polega na jedności. Tutaj widzę, że wszyscy są po prostu podzieleni, nic się nie dzieje, wszyscy są skupieni na bitwach, na przejściu do kolejnego etapu, a to jest zupełnie inny scenariusz. To jest podejście sportowe i trzeba to rozumieć. W wydarzeniach kulturalnych przychodzisz i odpowiadasz przed sobą, przed swoją ekipą i zadajesz sobie pytanie, czy jesteś zadowolony z siebie, co zrobiłeś, dlaczego i tak dalej. Tutaj będziesz pytany tylko o rezultaty i to jest zupełnie inne. Wiesz, widziałem Hiszpanów. Oni mają lekarza, masażystę, dietetyka i kogoś jeszcze, kto za nimi chodzi. To jest po prostu sport. Coś, czego nigdy nie było w naszej kulturze. Teraz się pojawiło i tylko czas może pokazać, jak dobre to jest, ale to, że jest inne, to na sto procent.

Z tego co wiem, wśród B-boys i B-girls, którzy uczestniczą w zawodach olimpijskich, trwają dyskusje na temat oceniania na tych mistrzostwach. Większość uważa, że werdykty wydawane są przez kompletnie niekompetentnych sędziów, których nikt nie zna i nigdy nie widział. Jeśli to prawda, to jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Co można z tym zrobić?

O, to stuprocentowa prawda o sędziowaniu, bo sam zawsze się z tym spotykam. Mimo że zostałem mistrzem Ukrainy, to nadal na żadnym z tych eventów sportowych nie udało mi się należycie wyrazić siebie. Nawet ostatnim razem, kiedy bardzo ciężko się przygotowywałem, robiłem wszystko dobrze, wszystko było na swoim miejscu, nie mogłem przejść rundy kwalifikacyjnej. Było tam pięciu sędziów, ale ja nie znam żadnego z nich. To bardzo ważne, aby być aktualnym w breakingu. Jeżeli nawet masz już ponad 40 czy 50 lat, to cały czas musisz obserwować, studiować, trenować, komunikować się, jeździć na zawody. To znaczy, że zawsze należy widzieć ewolucję breakingu, a potem masz doświadczenie i wizję, aby być sędzią. W systemie olimpijskim, żeby zostać sędzią, musisz zdać egzamin i nauczyć się kilku podstaw. Nawet jeśli nie jesteś B-boy’em, nie umiesz nic robić, możesz zostać sędzią. Kolejnym problemem było to, że nikt nie chciał zostać sędzią. Był warunek: jeśli jesteś sędzią wydarzeń sportowych, nie możesz brać udziału w żadnych wydarzeniach kulturalnych. Dopiero teraz to się zmieniło. Teraz, jeśli jesteś sędzią breakingu sportowego, nie możesz brać udziału w zawodach olimpijskich, ale możesz uczestniczyć w zawodach kulturalnych i tam się spełniać. Teraz znam kilku światowej sławy B-boys, którzy naprawdę wiedzą, czym jest breaking i jak go oceniać. Dostali te licencje i może z czasem to się trochę zmieni, ale nadal na 110 osób jest 20 B-boys i 90 osób, które nie mają pojęcia, co się dzieje. Jak można to zmienić? Uważam, że egzamin powinien być oparty nie tylko na jakichś podstawach, ale także na doświadczeniu jako sportowiec czy jako B-boy. Dopóki nie będzie tego filtra i każdy będzie mógł sędziować, dopóty będziemy mieli ten problem. Zobaczymy, co będzie po Olimpiadzie, bo teraz został tylko rok i wszystko się zmienia w dość szybkim formacie. Nie powiem, kto, ale spaprali te wszystkie sprawy i nie potrafili tego poukładać. Teraz powstał nowy zespół, składający się z ludzi, którym społeczność ufa. Dzięki temu zachodzą zmiany, które mogą mieć naprawdę pozytywny wpływ. Chcę w to wierzyć.

Spacer z B-boyem Denem

Jaką radę możesz dać ludziom, którzy chcą połączyć swoje życie z breakingiem?

Powiedziałbym, że warto być szczerym. Dla mnie to oznacza, kim jestem dzisiaj i czy robię to, co czuję. Nie oznacza to, że nie może się to zmienić, ale tak jest dzisiaj. Z tego można budować swoją ścieżkę i podróżować. Jeśli interesujesz się sportem, odpowiadasz sobie szczerze: „Interesuje mnie sport!”, i ruszasz w tym kierunku. Nie przestawaj się rozwijać, nie przestawaj szukać, bo wiesz… Ja zawsze… Heh! Trochę mnie dziwi, gdy ludzie mówią, że wszystko już zostało zrobione, wszystko zostało wymyślone… W rzeczywistości jestem zanurzony w tak nieskończonym wymiarze ruchów i ich realizacji, że widzę tyle możliwości…

„To jak poranne pływanie w zimnej wodzie — możesz powiedzieć, że jest zimna, albo możesz spróbować i zdać sobie sprawę, że jest to bardzo ekscytujące i może cię czegoś nauczyć.”

Tak więc, jak powiedziałem, nie przestawaj szukać, poszerzaj granice swojego myślenia, swojej wizji i rób to uczciwie! I najważniejszą rzeczą jest to, aby pozostać człowiekiem. Trzeba kształcić się na porządnego człowieka. Co więcej, „porządny człowiek” to pojęcie, które każdy definiuje sobie sam. Najprawdopodobniej chodzi po prostu o to, by robić to, co jest właściwe według własnego sumienia. Być osobą zgodnie z sumieniem i sercem, a B-boy’em zgodnie z uczuciami!

Autor artykułu:

Lev Ruts

ŹRÓDŁA:

  • https://www.redbull.com/in-en/history-of-breakdancing
  • https://www.britannica.com/art/break-dance
  • https://www.dazeddigital.com/life-culture/article/57855/1/breakdancing-is-heading-to-the-olympics-but-at-what-cost?amp=1
  • https://www.washingtonpost.com/sports/2021/02/09/break-dancing-olympic-sport-paris-2024/